sobota, 21 maja 2011

Moja Durga

Zaczęło się jak co niedzielę, gdy w Koreagon Park weszlismy do jednego z zaprzyjaźnionych sklepów z induskimi starociami. Pracują tam młodzi, taktowni ludzie, którzy za sprzedawany towar nie rzucają ceny z sufitu, czy raczej w zależności od tego czy "białas" czy swój. U nich kupiłem rzeczywiscie stary singing bowl, a ostatnio ofiarną misę z brązu i tybetańskie dzwonki.

Wszedłem i jak zwykle zakręciłem się wzdłóż półek z wielkim mnóstwem różności. Nic szczególnego nie rzuciło mi się w oczy i już miałem wychodzić, gdy jeden ze sprzedawców spytał:
- a czego Pan szuka?.
- może jakiś brąz ? - spytałem mimochodem i nie czekając na odpowiedź kierowałem się w stronę drzwi.
 - mamy kilka - odparł i wyjął spod lady niewielką brązową figurkę. Zaświeciło eleganckim matem starego brązu, ale coś jeszcze przykuło moją uwagę.
- co to takiego, spytałem.
- Durga.
- a tak, to wiem.
Wiem tylko dlatego, że parę tygodni temu celebrowano przez dziesięć dni jej święto, zwane w prowincji Maharashtra Dessara lub Dasera.
Wziąłem figurkę w ręce. Na matowej powierzchni połyskiwały srebrem oczy Durgi, czerwienią i złotym brązem - jej ozdoby, głęboką zielenią - odzienie.
- jest niezwykła, dodał sprzedawca, widząc moje zdumienie w oczach. Ta figurka zrobiona jest z pięciu różnych metali, aby uzyskać pożądany efekt. Bez tego byłaby jak te co stoją na tych półkach za Panem. Teraz tak się tego już nie robi. Bo na przykład srebro nałożone jest tu metodą płomieniową. Tak potrafią to robić tylko tybetańczycy.

Spytałem o cenę. Gdy zauważył, że uznałem ją za zbyt wysoką, powiedział:
- zbliżają się Diwali, sprzedam okazyjnie z 30% upustem.
- nie wiem, odparłem, jeszcze pomyślę i wyszedłem ze sklepu.

*    *    *

Z tą Durgą to całkiem niezwykła sprawa. Historycy religii i kultury twierdzą że, Durga reprezentująca wszechobecny aspekt żeńskiej energii siakti, jest najpowszechniej czczonym żeńskim bóstwem w Indiach. Jest substratem Wielkiej Bogini Mahadevi, trwajacym do dziś od najstarszych epok ludzkości. Jej kult był dobrze znany już harappejskiej cywilizacji doliny Indusu, gdzieś około 2500 lat p.n.e., na długo wcześniej zanim około 1500 r.p.n.e. pojawili się Arjowie.

To właśnie Arjom zarzuca się że, w ich partiarchalnym świecie, żeńskie boginie musiały ustąpić miejsca męskim bogom. Ale nie na długo, bo już w następnej klasycznej epoce powróciły, a ich kult rozkwitł z jeszcze większą mocą.  Tak jak wszystko, co wcześniej jest odgórnie zakazane.
Potem, w początkach pierwszego tysiąclecia, w okresie rozkwitu buddyzmy, kult bogów, a żeńskich bóstw w szczególności, znowu musiał zejść do podziemia. Życie nie zniosło jednak monotonii, a już wymaganej przez buddystów ascezy w szczególności.  Zwłaszcza tu w Indiach. Stąd, gdy w pod koniec pierwszego tysiąclecia powrócił hinduizm, z jego wiarą w niezliczone mnóstwo bogów, bóstw, boginek, świętych zwierząt , roślin i czego tam jeszcze, kult Mahadevi powrócił by trwać do dziś.

Literatura epicka i opowieści mitologiczne Purany, przypominają imiona wszystkich starożytnych bogiń i nadają im formy ikonograficzne, rozpoznawalne wszędzie gdzie mieszkają Indusi, Ale szczegolnie tu, w kręgu kultur subkontynentu indyjskiego, Wielka Bogini Mahadevi, ma nieskończoną ilość imion, bo będac emanacją kobiecych potrzeb i pragnień, musi dostosować się do lokalnych społeczności, sytuacji i czasów, w których te społeczności żyją.

Jest zatem powszechnie czczona w całych Indiach piękna Lakszmi, jako bogini fortuny i obfitości. Jej swiątynie występują najliczniej w Indiach, i są najbardziej oblegane przez wiernych. No bo któż nie chce być piękny, zdrowy i bogaty.

W panteonie wedyjskim znana była Aditi, cytowana w Rigwedzie strażniczka ognia, dawczyni światła, joni wszechświata, której niemal wszyscy bogowie wedyjscy zawdzięczają życie. Rigweda zapisała modlitwę do niej o ochronę porządku kosmicznego, znaną do dziś.

Z tych bardziej rozpoznawalnych są jeszcze:
- Surya, zanim stała się męskim bogiem wedyjskim, była boginią słońca;
- Prithivi bogini Ziemi;
- Usas czyli  Jutrzenka, bogini świtu i pierwszych promieni dnia, czy wreszcie
- Ratri, bogini nocy pełni księżyca, dla której do dziś obchodzone jest święto Śiwaratri.

Ale tu, w stanie Maharashtra największą czcią cieszy się Durga. Wielkie, trwające dziesięć dni Święto Dasera, obchodzone jest tu ku czci dziewięciu matek, pod postaciami których może pojawić się Durga. Bowiem Durga występuje w dziewięciu formach — Durga, Parwati, Kali-Rudra, Gayatri, Baishanavi, Sitala, Bhairavi, Gouri i Ratri..

Durga nazywana „Niedostępną” jest dziewicą, co oznacza, że jest sama dla siebie, że nie należy do żadnego mężczyzny. W przełożeniu na dzisiejszy język psychologii, obraz Durgi pozwala zachować kobiecie własne wyobrażenie o sobie samej, poza rolą jaką przydzieliło jej społeczeństwo patriarchalne. A im bardziej ogranicza się jej wolność, tym bardziej „waleczne dziewictwo” jest dla niej obroną.
Durga to aspekt Boskiej Matki, ale pod postacią żeńskiej siły stwórczej. Wszystkie późniejsze hinduskie boginie są emanacją bogini Durgi.

Powstała z niemocy bogów wyczerpanych długotrwałą walką przeciwko demonom - asiurom. Ich energia połączyła się i przybrała postać kobiecą. Jest boginią o trzech oczach, pozwalajacych jej widzieć przeszłość, teraźniejszość i przyszłość. Z najczęściej ośmioma ramionami, dosiadająca tygrysa, pokonuje całą armię asiurów używając oręża, podarowanego jej przez zagrożonych bogów — miecza, topora, kija, lancy, trójzębu i innych.

Toczona przez Durgę walka to odwieczne starcie między wiedzą i niewiedzą, prawdą i nieprawdą, boskim czynem szlachetnym utrzymującym świat w harmonii, a niszczącym świat ego asiurów. Pokonuje ostatniego najsilniejszego demona, Mahisasurę, który atakuje pod postacią byka (siły chaosu). Durga musi również odeprzeć ataki męskiego uroku, którym asiurowie pragną ją usidlić i wytrącić broń z ręki — zachowuje kobiecą godność i moc samostanowienia.

*    *    *

Tu w Indiach wszystkie boginie są tylko jakimś aspektem jednej Devi, działającej w różny sposób, zależnie od konkretnej sytuacji. Czesto przedstawia się ją jako czarną kobietę, szczególnie gdy przyjmuje postać bogini Kali. Czarny kolor oznacza bowiem absolutną pierwotność - tak jak wszystkie kolory znikają w czerni.

Mahadevi, Wielka Matka, nie zawsze przybiera formę ikonograficzną. Czasem przedstawia ją zwykły blok kamienia o obłym kształcie i w kolorze czarnym lub szczelina w czarnej skale.  Znajdujące się nieopodal swiątyń żeńskich bóstw, przypominają obecność żeńskiej zasady świata.

          
Wreszcie zrozumialem ten dziwny fenomen jaki zaobserwowałem zwiedzając wspaniałe groty Karla na wyniosłej czarnej bazaltowej skale. W dzień mojej tam wizyty, niekończącymi się schodami, wyciosanymi w skale, pielgrzymowały rzesze kobiet starszych, dojrzałych, całkiem młodych z dzieckiem na ręku i wreszcie małych dziewczynek, aby po dotarciu do niewielkiej świątynki lokalnej bogini Mumby, po odstaniu w długiej kolejce, złożyć ofiarę przed jej wizerunkiem i chwilę się pomodlić. Chwilę - bo na tyle pozwalają strażnicy świątyni i napierający tłum.

Ale to najistotniejsze misterium odbywa się już poza świątynią. Po wyjściu z niej, część kobiet kieruje się wąską scieżką w stronę półki skalnej, wystającej z bazaltowego masywu skalnego, górującego nad okolicą. Tam odwracając się ze strachem od otaczającej je z trzech stron odchłani, kierują swój wzrok na ogromną joni, szczelinę skalną, w której po złożeniu kwiatów czy orzecha kokosu i po posypaniu wszystkiego cynobrowo-czerwonym proszkiem, nieruchomieją w modlitwie.

Proszą o zdrowie, o dobrego męża , o to aby mogły mieć z nim zdrowe dzieci i aby jej dzieci mogły mieć też zdrowe dzieci.

Proszą dokładnie o to samo, o co proszą kobiety w naszej strefie kulturowej, pielgrzymujące z córkami i ich dziećmi do: Matki Boskiej z Guadelupe, Czarnej Madonny w Montsarat czy do naszej Czarnej Madonny Jasnogorskiej. Też czarnej – prawda że to intrygujące?

*    *    *

Ten stary brąz wykładany w kilka kolorów ciągle miałem przed oczami, gdy przyjechałem na Święta do domu.
Gdy jeszcze doszła do tego wiedza na temat przedwedyjskich bogiń, gdzieś po trzech miesiącach postanowiłem ponownie wpaść do zaprzyjaźnionego sklepu z induskimi starociami.
- Pomyślałem, że może bym kupił tą Durgę.
Sprzedawca uśmiechnął się i znowu sięgnął pod ladę.
- Może być tyle samo co Panu powiedziałem przed Divali.

Kupiłem.


Pune, 20 kwietnia

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz